ENYTHINGSY

Powinnam jakoś formalnie się przywitać, więc...niestety. Nie doczekacie się. To jedna z moich cech harakteru. Nie lubię zbędnych ceregieli. Pompy, sztuczności, udawania i robienia czegokolwiek na pokaz. Nie mam parcia na powierzchowne sprawy. Lubię dobrze się ubrać i dobrze wyglądać. Uwielbiam bieliznę (albo nie, uwielbia ją mój mąż, a mi to po prostu już weszło w krew:), buty. Moje dziecko, póki co sztuk jedno, też nie wychodzi brudne i potargane. Brak makijazu nie jest dla mnie tragedią. Posiadam jako takie potrzeby estetyczne, lubię porządek, ale nie do przesady. Nie jestem fanatyczką. Ale nie lubię sztuczności, robienia czegoś na siłę, pokazywania się w super-pieknych odsłonach, a tego akurat w sieci (na blogach)pełno. Blogo-celebryci. To mnie wkurza. I nie chodzi tu o to, że na tym zarabiają, ale o to, że często robią z czytelnika zwykłego barana. Naciągają każdym postem, każdym wpisem. Zatraca się w tym wszystkim potrzeba pisania dla siebie i od siebie. Jest tylko fame i kasa. Przykre. Czasem właśnie przez to rezygnuję z czytania. Bo mam wrażenie, że jestem tylko kolejnym trybikiem, zasilającym czyjś portwel. A to już mi nie odpowiada.

I tego u mnie nigdy nie znajdziecie. Nie mówie, że nie zdecydowałabym się na reklamę produktów czy stron godnych polecenia, gdyby mój blog miał kiedyś taką szansę. Byłoby to jednak przemyślane i z pewnością polecałabym tylko to, co sama sprawdziłam na własnej skórze. Nic ponadto. Nigdy z mojej wiochy nie pojadę do "Pytania na Śniadanie", nie pokażę pieknych wnętrz, bo nie taką mam wizję życia. Ale o tym kiedy indziej.

A co o mnie? Puki co nie wiele. Jeżeli ruszę dalej, pewnie za jakiś czas się poznamy. Teraz: mam 28 lat, córkę, męża. Mieszkamy w jednym pokoju u rodziców i zaczynamy właśnie budowę domu (czytaj:jeszcze 10 lat w tym jednym  pokoju:). Kolejne wpisy będą już zdecydowanie bardziej konkretne i na temat. Ale to tak na początek. Jeszcze to wszystko układam sobie w głowie.

Życzcie mi powodzenia, a i ja życzę miłego dnia!

[SOPHiJA]